Południe Brazylii: Część 1
Mamy jakieś 2000 km za sobą. Na pewno wszyscy się ucieszycie, że nasze rowery są w jednym kawałku tak, jak i my. Poniżej zamieszczamy trochę zdjęć z Parany i Santa Catariny. Mamy nadzieję, że się spodobają.
Prudentópolis jest miastem znanym z wpływów kultury ukraińskiej oraz z pięknych wodospadów. Niestety nasze foty okazały się dosyć kiepskie, ale chmurki wyszły ładnie, nieprawdaż?
Słynne ‘Cataratas’ w Foz do Iguaçu – ujęcie z brazylijskiej strony. Wciąż nie ustaje spór, która strona jest ładniejsza: brazylijska czy argentyńska. My ominęliśmy stronę argentyńską, więc nie wiemy. Faktem z pewnością jest, że liczba fotek strzelanych przez turystów na sekundę musi być conajmniej tak duża, jak ilość wody przetaczającej się przez wodospady. Nie chcieliśmy zepsuć statystyk, więc ochoczo przyłączyliśmy się do paparazzi.
Zasłużone dwa dni wolnego od Brazylii – jedziemy bitą drogą przez Narodowy Park Iguazu w Argentynie.
Zdjęcie zrobione w Modelo (SC), gdzie spędziliśmy kilka dni. Właściciel domu z pewnością starannie dobierał kolor swojego garbusa.
Na szczęście widoki w Santa Catarinie umilają przymusowe postoje takie jak ten.
Ze stoiska z owocami zgarnęliśmy coś, co przypomina jeża, ale smakuje znacznie lepiej! Ten kolczasty przysmak zwie się ‘kino’.
Pinheiro-do-paraná ma charakterystyczny kształt i jest symbolem stanu Paraná. Drzewa te rosną również w wielu miejscach w Santa Catarinie.
W drodze do São Joaquim (królestwa bałwanów i jabłek). Podjazdy były dość wyczerpujące, ale widoki wynagradzały wysiłek.
Prawdopodobnie najpiękniejsza droga na świecie znajdująca się w masywie górskim Serra do Rio do Rastro. Radzimy sprawdzić hamulce przed zjazdem.
Wzięliśmy udział w ‘Dia do Pedal’ (w wolnym tłumaczeniu ‘Dzień Pedału’ co prawdopobnie nie brzmi zbyt chwytliwie w naszym języku) – happeningu promującym miejską jazdę na rowerze w Florianópolis (stolicy stanu Santa Catarina). Na tych, co wytrwali do końca, czekały spore ilości owoców.
Jeden z tych leniwych dni na plaży.
Wyjazd z ‘Floripy’. Czas ruszać dalej na południe.
Praia do Rosa – mekka surferów. Trafiliśmy na koniec sezonu, więc plaże są praktycznie opustoszałe.
Konkret! Jak widzę pogoda daję radę i Wy też…:) Bardzo mnie to cieszy, czekam na więcej fotek, trzymajcie się!!!
wiem, że tam jesteś i czytam i w ogóle ale jak widzę cię na zdjęciach na tym rowerze i tym krajobrazie to dalej nie wierzę:) :)
aaaaaale pięknie! dech w piersisch zapierają te widoki :D
trzymajcie się tam dzielnie i równych dróg Wam życzę!
helloł Czad napisałam do ciebie emaila Agulka:) pozdrawiam i śledzę wasze przygody:)
Super widoki :)naprawdę niesamowitego przedsięwzięcia się podjeliście uważajcie na siebie :)
Aż zapiera dech…ech :)